"Szczerze mówiąc nie do końca rozumiem skąd się bierze obecność tego
pomysłu w debacie publicznej. Z reguły, w przypadku tego typu inicjatyw
występuje wyraźna, dobrze zorganizowana grupa interesu, które chce by rząd
zrobił coś korzystnego dla niej, czego koszty poniosą wszyscy obywatele i
konsumenci. Takie grupy interesów korzystają z asymetrii rozkładu korzyści i
kosztów – korzyści rozkładają się na relatywnie niewielką grupę dając jej mocną
motywację do działań lobbingowych, koszty rozkładają się na miliony obywateli
czy konsumentów i żaden z nich indywidualnie, nie ma motywacji by walczyć z
niekorzystną dla niego inicjatywą.
Problem z przewalutowaniem kredytów mieszkaniowych w CHF na złotówkowe polega na tym, że niespecjalnie dostrzegam zdeterminowanych kredytobiorców walczących o realizację tej idei. A dostrzegłem świetnie zorganizowaną grupę kredytobiorców walczących i to skutecznie o obniżenie spreadów. Być może niezbyt dokładnie szukam.
Wydaje się mi także, że jak wiele pozornie wzniosłych pomysłów także ta idea w dużym stopniu opiera się na niewiedzy, w tym przypadku o tym jak funkcjonuje system bankowy. Jak wyjaśnia bowiem raport KNF przewalutowanie kredytów w CHF byłoby niczym innym jak transferem około 44 mld zł z sektora bankowego do około 580 tysięcy kredytobiorców."
Problem z przewalutowaniem kredytów mieszkaniowych w CHF na złotówkowe polega na tym, że niespecjalnie dostrzegam zdeterminowanych kredytobiorców walczących o realizację tej idei. A dostrzegłem świetnie zorganizowaną grupę kredytobiorców walczących i to skutecznie o obniżenie spreadów. Być może niezbyt dokładnie szukam.
Wydaje się mi także, że jak wiele pozornie wzniosłych pomysłów także ta idea w dużym stopniu opiera się na niewiedzy, w tym przypadku o tym jak funkcjonuje system bankowy. Jak wyjaśnia bowiem raport KNF przewalutowanie kredytów w CHF byłoby niczym innym jak transferem około 44 mld zł z sektora bankowego do około 580 tysięcy kredytobiorców."